czyli nasz sposób na własne owoce i warzywa dla dzieci i nie tylko! Pomysł z grządkami w naszym niewielkim ogrodzie zrodził się spontanicznie po obejrzeniu jednego z odcinków programu Odlotowy ogród. Zaczęłam grzebać w internecie, obmyślać co i jak, aż w końcu przystąpiliśmy do dzieła.
Wyznaczyliśmy miejsce w ogrodzie, któro wcześniej zajmowało niezbyt atrakcyjne miejsce na ognisko, a trawę porastały w większej części chwasty niż trawa. Poza tym było to miejsce idealne na tego typu przedsięwzięcie - słoneczne, na uboczu, nie używane na co dzień i nie rzucające się w oczy podczas grillowania, choć obowiązkowo efekt miał cieszyć nasze oko.
Dlaczego podwyższone, a nie zwykłe?
Z wielu powodów. Po pierwsze dlatego, że są estetyczne, ładne i mogą stanowić ozdobę małego ogrodu. Po drugie są łatwiejsze w utrzymaniu, więc idealnie sprawdzają się, gdy nie mamy zbyt dużo czasu na plewienie. Po trzecie są wygodne dla osób, które nie lubią/mogą się schylać. W tym wypadku ważne jest jednak optymalne dobranie wielkości i wysokości grządek. Po czwartek w naszym ogrodzie mamy mnóstwo kretów, ślimaków i twardą, gliniastą glebę, które uniemożliwiają wręcz normalne uprawianie warzyw i owoców. Podwyższenie grządku chroni przed ślimakami, a siatka przeciw kretom położona pod nimi chroni przed podziemnymi nieproszonymi gośćmi.
Ktoś może zarzucić, że niezbyt wiele najemy się z tych naszych grządek, ale nam nie o to chodzi. Na co dzień pracujemy, a grządka jest dla mnie formą relaksu i odpoczynku. Na zioła w zupełności wystarczy. Oczywiście z ogromną przyjemnością zjemy zasadzone na nich warzywa i owoce.
Poza tym już od momentu sadzenia grządki sprawiają, że nasza starsza L. chętnie biega do nich rwać świeży szczypiorek do kanapek, które sama sobie robi i pałaszuje, aż się uszy trzęsą. Dojrzewające truskawki i pnący groszek już dziś cieszą oko i nasze brzuszki, a jędrne listki młodego szpinaku sprawiają, że na samą myśl o daniu z nimi ślinka cieknie. Po prostu mniam!
Przygotowania, inspiracje i wykonanie
Z założenia miała powstać jedna lub dwie grządki (wym. 40x130x130cm). W efekcie tak się nam to spodobało, że powstały dwie. Jaką bazę obraliśmy znaleziony w necie projekt z thisoldhouse.com:
Dodatkowo skorzystaliśmy z pomysłu na siatkę przeciw kretom i rurki wspornikowe dla tymczasowych inspektów znalezionego na sunset.com, gdzie grządki budowane są z desek zamiast kantówek:
Uzbrojeni w inspiracje i praktyczne pomysły przystąpiliśmy do pracy. Niesbyt atrakcyjny zakątek obok wiat na drewno do kominka został wyrównany, ognisko wybrane, a darń zdjęta. Wyznaczyliśmy także obszar dookoła grządek, który chcieliśmy wysypać biały grysem. Tak wyglądało to na początku:
Kantówki 10x10cm pocięliśmy piłą u sąsiada na mniej więcej równe kawałki długości 120cm. W rezultcie składając obrzeże grządki na zakładkę otrzymaliśmy grządkę o wymiarze zewnętrznym 130x130cm. Drewno przygotowaliśmy do skręcania, osadziliśmy na cegłówkach, które pomogły w wypoziomowaniu konstrukcji. Pod pierwszą warstwę położyliśmy podwójnie siatkę przeciw kretom tak, aby wystawała za obrzeże z zapasem, a następnie połączyliśmy 4 warstwy kantówek śrubami o długości 14cm. Na koniec obrzeże wyłożyliśmy od wewnątrz agrowłókniną i przykręciliśmy kolanka do wspierania rurek inspektu.
Wnętrze wypełniliśmy keramzytem (na dnie ~5-7cm) oraz zakupioną ziemią z nawozem startowym wymieszaną z kompostem z przydomowego kompostownika. L. zadbała o pracowitych mieszkańców grządki wprowadzając do niej mnóstwo dżdżownic znalezionych i wykopanych w innych częściach ogrodu :-)
Aż w końcu pogoda pokrzyżowała nasze dalsze plany. Opóźniała się dostawa grysu i ogólnie wszystko było nie po naszej myśli z dalszymi pracami. Druga grządka czekała z niecierpliwością na wykończenie i zapełnienie ziemią, gdy tymczasem w pierwszej dupnie prężyły swoje pierwsze listki truskawki zakupione z inicjatywy L., a tuż obok kiełkowały pod agrowłókniną pierwsze nasionka groszku i szpinaku, a w doniczkach w ganku czekały na swoje zasadzenie kiełkująca bazylia i tymianek.
Wnętrze wypełniliśmy keramzytem (na dnie ~5-7cm) oraz zakupioną ziemią z nawozem startowym wymieszaną z kompostem z przydomowego kompostownika. L. zadbała o pracowitych mieszkańców grządki wprowadzając do niej mnóstwo dżdżownic znalezionych i wykopanych w innych częściach ogrodu :-)
Aż w końcu pogoda pokrzyżowała nasze dalsze plany. Opóźniała się dostawa grysu i ogólnie wszystko było nie po naszej myśli z dalszymi pracami. Druga grządka czekała z niecierpliwością na wykończenie i zapełnienie ziemią, gdy tymczasem w pierwszej dupnie prężyły swoje pierwsze listki truskawki zakupione z inicjatywy L., a tuż obok kiełkowały pod agrowłókniną pierwsze nasionka groszku i szpinaku, a w doniczkach w ganku czekały na swoje zasadzenie kiełkująca bazylia i tymianek.
Na szczęście zła passa się zakończyła wraz z powrotem słonecznych dni. Niestety później czekała nas jeszcze fala kilkudniowych przymrozków przez zimnymi ogrodnikami przy okazji której mogłam przetestować instalowanie rurek i ochronę posadzonych roślin.
Obok grządek zamieszkały w naszym ogrodzie krzaczki jagód kamczackich przesadzone z innej części ogrodu. W nowej lokalizacji jest im znacznie lepiej.
Z posiadanych kawałków drewna pozostałych po remoncie wykombinowałam kratkę wspierającą dla groszku. A w między czasie na grządce zamieszkał rozmaryn, oregano, koperek i natka pietruszki.
Obok grządek zamieszkały w naszym ogrodzie krzaczki jagód kamczackich przesadzone z innej części ogrodu. W nowej lokalizacji jest im znacznie lepiej.
Z posiadanych kawałków drewna pozostałych po remoncie wykombinowałam kratkę wspierającą dla groszku. A w między czasie na grządce zamieszkał rozmaryn, oregano, koperek i natka pietruszki.
Wierzch grządek planowaliśmy wykończyć ławeczką wykonaną z sosnowych desek tarasowych o szerokości 12cm jednak z czasem zrezygnowaliśmy z tego pomysłu na rzecz obecnego nieco rustykalnego wyglądu. Być może nasze grządki wyglądały by lepiej z tego typu ławeczką, ale postanowiliśmy z desek wykonać wysoką skrzynię na naszego klona palmowego.
Podsumowanie
Może nie wszystko jest równe jak od liniki. Jest kilka drobnych niedoróbek wynikłych z niedoskonałości i nierowności kantówek. Jednak efekt pracy naszych czterech lewych rąk jest dla nas w pełni satysfakcjonujący :-) Jeśli Wam się również podoba napiszcie o tym w komentarzu. Jeśli macie dodatkowe pytania również piszcie!
12 komentarze
Świetny pomysł z tymi grządkami. Namówiłam męża na zrobienie podobnych. :) A na razie cieszę się z nowej szklarenki. :)
OdpowiedzUsuńPodoba się bardzo.
OdpowiedzUsuńmk
Piękne, ale jak sądzę kosztowne. Z desek chyba wyjdzie taniej. Jak zabezpieczyć drewno i nie zaszkodzić roślinom?
OdpowiedzUsuńTo prawda tanie nie były, ponieważ wykonaliśmy je z kawałków surowych krokwi. Impregnowane tym co było dostępne od środka zabezpieczyliśmy je grubą folią i agrowłókniną, więc impregnat nie ma bezpośredniego kontaktu z glebą.
Usuńa jak dżdżownice sobie radzą w zamkniętym "pomieszczeniu"? nine podajadają korzeni roślin oraz warzyw?
OdpowiedzUsuńDzień dobry..akurat przegladałem tematykę grzadek podwyższonych,zakładam mały ogródek w lesie iglastym..to m am wyzwanie:)..wiele lat uprawiam ogród..wiec tematyka jest mi znana,jednak w skrzyniach...w lesie sosnowym..to co innego,jestem jednak optymistą:)...artykuł bardzo pomocny,do konstrukcji uzyję desek,bvedą tańsze,mam okna na przekrycie skrzyń..jednak są zbyt ciezkie..a ten pomysł z zamontowaniem rurek..jest świetny,wiec bedą rurki i folia,dzieki za pomocny artykuł,pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTej wiosny też zabieramy się za zakładanie warzywniaka w takich grządkach...dziękuję za bardzo efektowną inspirację :)
OdpowiedzUsuńWitam.
OdpowiedzUsuńWszystko piękne.
Mam pytanie. Po co te białe rurki? Doprowadzają wodę? Pozdrawiam serdecznie.
Białe rurki wspierają namiot z agrowłókniny tworząc taki inspekt. Stosuję go, ponieważ mam w zwyczaju siać już w lutym :-)
UsuńPięknie Wam wyszło, mam nadzieję, że moje choć w połowie będą takie ładne jak wasze :)
OdpowiedzUsuńJa się zupełnie nie znam na temacie, ale chcę spróbować. Jakie są to rurki?
OdpowiedzUsuńZwykłe rurki PCV dostępne w markecie budowlanym.
Usuń